Już powoli traciła nadzieję, że znajdzie swoją rodzinę. 31-letnia Hillary Harris od małego wiedziała, że została adoptowana. Kiedy wyszła za mąż i urodziła swoje dzieci, zainteresowała się swoim pochodzeniem. Czytając akta adopcyjne, kobieta dowiedziała się, jak się nazywali jej nieżyjący już rodzice i przyrodnia siostra.
Poznała tylko nazwisko najbliższej krewnej: Dawn Johnson. Przez wiele lat bezskutecznie szukała na Facebooku i innych stronach internetowych swojej siostry. Żadna z kobiet o tym nazwisku nie była jednak jej krewną.
W pewnym momencie zainteresowała się nową sąsiadką. 31-latka z Eau Claire w stanie Wisconsin była rozbawiona, kiedy dowiedziała się, że do domu obok wprowadziła się kobieta o imieniu Dawn. Razem z mężem żartowała, że nowa sąsiadka może okazać się jej siostrą, mimo że różnica wieku między nimi wynosi 20 lat.
Była zszokowana, kiedy poznała nazwisko nieznajomej. Na ich wspólnym podjeździe zobaczyła przesyłkę adresowaną do pani Johnson. Oszołomiona Hillary zadzwoniła do swojego męża, krzycząc:
Ma na nazwisko Johnson. To jest Dawn Johnson. To musi być ona!
Zdobyła numer sąsiadki i wysłała jej nietypowego SMS-a. Wykorzystała informację, którą znalazła w nekrologu ich wspólnego ojca. "Czy byłaś królową Loyal Corn Fest w 1983 roku?" - zapytała nieśmiało. Kiedy sąsiadka potwierdziła, Hillary i jej mąż zaczęli krzyczeć. Tego wieczoru 31-latka długo rozmawiała ze swoją siostrą, która następnego dnia przyszła do niej z kwiatami i zdjęciami wspólnego ojca. Teraz mieszkające po sąsiedzku krewne są nierozłączne.
Uwielbiam o tym opowiadać, ponieważ to taka piękna, szczęśliwa historia. Wiem, że wiele adoptowanych osób ma problem ze znalezieniem swojej rodziny. Chcę pokazać, że nie powinni się poddawać - mówi szczęśliwa Hillary.
Podziel się dobrym newsem! Prześlij go nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.